No wreszcie jestem! Nie zaglądałam tu od miesiąca, za co bardzo przepraszam, ale sami wiecie, jak jest z tymi świętami - czasu nie ma na nic. Ale przyszłam nie z pustymi rękoma, tylko z Walentynką. Naszła mnie znów ochota na coś blondynkowo-różowe. Chyba dlatego, że nie jestem ani blondynką ani noszę różowych rzeczy...dobra, noszę, ale rzadko.Zresztą, z kobietami zawsze tak jest - jak ma kręcone włosy, to chce mieć proste (to akurat o mnie:) i odwrotnie; jak jest brunetką, to chce być blondynką, jak ma krótkie włosy, to chce mieć długie...listę można kontynuować w nieskończoność..A więc mniej gadania- więcej pokazywania.