Długo mnie tu nie było, ale za to mam dla Was kolejny album. Musiałam odłożyć album ślubny, ponieważ zajęłam się następnym albumem na 18-kę dla krewnej męża. Dziewczyna też lubi majstrować rączkami, więc ten pomysł z upamiętnieniem pewnych etapów z jej życia (zresztą, zdjęcia były dostępne tylko te z internetu, więc wyboru nie było za bardzo, a nie chciałam prosić o zdjęcia, bo bym zepsuła niespodziankę;)) od razu powstał w mojej głowie, tym bardziej, że już w przybliżeniu wiedziałam, jak ten twór miał wyglądać. Pierwszego wieczora powstały od razu chyba 3 strony, reszta w pewnych odstępach czasowych, w sumie ok. dwóch tygodni go robiłam, ale jasne, że nie codziennie. Największy problem był z okładką, bo nie miałam za bardzo koncepcji, jedynie, że będzie w kolorze brązowym, bo solenizantka lubi ten kolor. No i robiłam okładkę już w przeddzień uroczystości...
Oto jest wynik 2 tygodni..
To jest ta właśnie okładka, zrobiona ze... spódnicy z ciucholandu;) Dla mnie to było "TO"!
Na leżąco;) W wersji ostatecznej zrezygnowałam z czarnych frędzli, bo już za czarno się zrobiło..a to miała być 18-ka;)
No i różne tam takie zawiesiłam na grzbiecie..
No i przybliżenia:
Otwieramy i widzimy imię dziewczyny oraz kieszonkę, do której można włożyć np.
kartkę z życzeniami..Jak widać, album już jest zebrany na sznurek.
Ot tak;) |
![]() |
No i 1.strona, jeszcze w stanie surowym;)Na karteczce w kratkę można coś napisać. |
tu są 2 zdjęcia tak naprawdę |
Motyw ptaszków, bo dużo zieleni;)
Następna strona - z małym siostrzeńcem
No i reszta stron..
Na zdjęciu poniżej fotka jest wsadzona do koszulki z folii, więc można ja wymienić, chociaż starałam się otoczenie dobrać do konkretnego zdjęcia.
No i koniec. Mam nadzieję,że spodobało się;)
Miłego weekendu życzę;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz